poniedziałek, 23 marca 2015

Epilog...

"3, 2,1 czas na sen...
Zamknij oczy, już nie ma mnie, 
Wokół też wszyscy śpią, 
Serce cichnie, powieki cięższe są.
Myślę o tym co minęło, czego nie ma, 
I dlaczego sen tak często się nie spełnia. 
Tyle razy próbujemy go zatrzymać, 
Ale on zwyczajnie się rozpływa. 
Wiesz, może to jakieś rozwiązania, 
Które Bóg ma nam do przekazania,
A może wczoraj walczy z jutrem,
By uchronić nas od przemijania. 
Tyle razy nie pamietam zakończenia,
Może lepiej jednak żeby się nie spełniał 
Ja przytulę się do Ciebie. 3 2 1 "

Położyłam się spać, lecz cały czas dziwnie się czułam. 
Obracałam się z boku na bok, lecz jakaś niepokojąca myśl z tyłu głowy nie pozwalała mi zasnąć. Szeptała coś niewyraźnie. Próbowałam rozszyfrować jej mowę, lecz w ogóle mi to nie wychodziło. Leżałam i patrzyłam w sufit. Na nim nic prócz ciemności nie było. Dobrze wiedziałam, że za mną jest okno, lecz z niego żadne światło nie docierało do pomieszczenia. Czy to koniec świata? Czy mi się wydaje, że robi się coraz ciemniej? Próbowałam wykonać jakiś ruch, lecz moje ciało zupełnie mnie nie słuchało. Jedyne co mogłam robic to ruszać powiekami i oczami. Próbowałam z tym walczyć, lecz nie miałam w tym starciu najmniejszych szans....
Zamknęłam oczy i dałabym sobie palec uciąć, że tylko na jedno mrugnięcie, jednak coś gdzieś mnie zabrało. Może przyszedł w końcu Morfeusz i zabrał mnie do swojej krainy...


Zalana potem zerwałem się z łóżka. W pokoju było ciemno, ale nie tak jak w moim śnie. Machinalnie sięgnęłam w prawą stronę i włączyłam lampkę nocną. Przetarłam jeszcze zaspane oczy. Rozgladnęłam się po moim pokoju. Wszystko było na swoim miejscu. Sięgnęłam po telefon, na wyświetlaczu widniała 3:43. Próbowałam otworzyć swój sen. Pierwsza myśl to rodzice. Szybko wstałam i pobiegłam w kierunku ich sypialni. Otworzyłam drzwi. Spokojnie spali pogrążeni w głębokim śnie. Tato delikatnie pochrapywał, a mama leżała wtulona w niego. 
Pokręciłam głową, na moje głupie myśli. Kolejna sprawa, to Michał. Wróciłam do swojego pokoju i niezważając na porę postanowiłam do niego zadzwonić. 
- Tak?- odebrał zaspany po 5 sygnale.
- Hej. Wszystko u Ciebie w porządku? 
- Tak. A czemu miało być inaczej? I czemu dzwonisz o takiej porze? 
- Nie wiem. Miałam głupi sen, i chce sprawdzić czy aby nie jest on prawdziwy. 
- No to mozesz iść spać. Dobranoc.
- Będziecie jutro na obiedzie? 
- Tak.
- Na pewno?
- Aaaaa.... Tak.
- To dobranoc.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na bok. Zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim. 
Jeśli, ktoś miał mi coś do powiedzenia, zrobił to w najlepszy możliwy sposób. Teraz kolej na mnie i moje wnioski. 
Zmęczona tym wszystkim, obróciłam się na drugi bok i poszłam spać dalej....

Budzik zadzwonił o 8:30, sięgnęłam dłonią by go wyłączyć i iść spać dalej. Ledwo zdążyłam zamknąć oczy, a do mojego pokoju wpadła mama budząc mnie. 
Byłam tak niewyspana, że robiąc poranną toaletę zasypiałam na stojąco. Po rekordowo długim czasie ogarnęłam się. Za oknem świeciło radośnie słońce, więc założyłam zwiewną sukienkę. Zeszłam do kuchni i zjadłam śniadanie, które przygotowała moja mama. 
- Gotowa do wyjścia?- zapytał tata, kiedy kończyłam jeść śniadanie, sam stał przed lustrem i wiązał krawat.
- Tak. 
Wyszliśmy we trójkę z domu i wsiedliśmy do samochodu. Mama zamknęła drzwi i jak co niedzielę pojechaliśmy do kościoła. 
Po mszy wstąpiliśmy do sklepu by zrobić drobne zakupy. Na obiad miał przyjechać Michał z swoją dziewczyną Wiolą i z tego co mi wiadomo, to Bartek też miał odwiedzić swoich rodziców. 
Wróciliśmy do domu. Rodzice zostali w kuchni i przygotowywali posiłek, a ja poszłam do swojego pokoju. Włączyłam telewizje i zabrałam laptopa na łóżko. Jednym okiem oglądałam jakiś film, a drugim przeszukiwałam sieć. 
Jakieś dwie godziny później usłyszałam, że na podjazd pod dom przyjechało jakieś auto. Wychyliłam się przez okno, by sprawdzić kto to. Był to Misiek. 
Jak torpeda wybiegłam ze swojego pokoju. Zbiegłam po dwa stopnie po schodach, założyłam szybko buty i wybiegłam z domu. Michał szedł w kierunku drzwi, kiedy wskoczyłam na niego i się do niego przytuliłam. On na poczatku nie wiedział co się dzieje, lecz po chwili mnie objął. 
- Cześć siostra! Aż tak długo się chyba nie widzieliśmy...
- Dla mnie całą wieczność. Z resztą miałam dziwny sen, i to chyba dla tego...
- Opowiesz mi go w końcu? Bo tak trochę dziwne było to, że do mnie o 3 w nocy dzwoniłaś. 
- Opowiem, opowiem. 
- No to fajnie. Chodźmy, bo głodny jestem.- puściłam mojego brata, a on pomógł mi zgrabnie stanąć na ziemi.
- Cześć Wiolu.- podeszłam do dziewczyny i przywitałam się z nią buziakiem w policzek.
We trójkę weszliśmy do domu. 
Goście przywitali się z rodzicami i usiedliśmy wszyscy do stołu. Wraz mamą podawałam do stołu, a tata z Michałem i Wiolą o czymś zawzięcie dyskutowali. 
Kiedy mieliśmy zacząć jeść zauważyłam na palcu u Wioli pierścionek. 
- Wiola, mój brat Ci się oświadczył? 
- Tak! Wczoraj! 
Wstałam od stołu i poszłam ją uściskać i pogratulować Michałowi. 
- No to musimy to oblać!- stwierdził tato. Wstał od stołu i poszedł po nalewkę. 
Porozkładał kieliszki i nalał każdemu po trochę trunku. Zjedliśmy obiad i wznieśliśmy toast. 
Luźnym rozmową nie było końca. W pewnym momencie z Michałem wstaliśmy i poszliśmy się przejść.
- To opowiesz mi swój sen?
- Tak. 
Zaczęłam swoją opowieść o śmierci rodziców, przeprowadzce do niego do Krakowa, wypadku w którym złamałam rękę i nogę, o Wioli, która była w szpitalu i o jego córkach, a tkaże o moim związku z Bartkiem, a on uważnie mnie słuchał. Chłonął każde moje słowo. Gdy skończyłam opowiadać, stanął w miejscu i mnie przytulił, zrobił to tak mocno, że nie byłam w stanie oddychać. 
- Siostra, to był tylko sen. Pamiętaj, że kocham Cię. Ale ty i Bartek, to by była mieszanka wybuchowa. 
- Też cię kocham. Wiem, ale to było takie miłe... A tak czysto teoretycznie, dałbyś nam swoje błogosławieństwo? No bo wiesz, od października razem zamieszkamy i kto wie co może się wydarzyć- poruszałam znacząco brwiami, na co Michał zaczął się śmiać.
- Czysto teoretycznie tak, ale w praktyce to musiałbym się zastanowić nad tym. 
- Dzięki. A czemu mi nic nie powiedziałeś o tym, że planujesz się oświadczyć Wiolce? 
- Bo groziło niebezpieczeństwo, że jej wszystko wypalasz. 
- Nie prawda!- oburzyłam się, fakt jestem gadułą, ale bez przesady. 
- Ja cię znam lepiej niż ci się wydaje. 
Ni stąd ni z owąd nogi zaprowadziły nas pod dom Bartka. Michał jak to miał w zwyczaju rzucił małym kamieniem w szybę, by Bartek wyszedł z domu. Od dziecka stosowali tą metodę. Twierdzili, że jest ich, a więc niezawodna. 
Po paru minutach z domu wyszedł Bartek. 
- Hej! - przywitałam się z chłopakiem, 
- Hej mała! Jak ty to robisz, że za każdym razem, gdy Cię widzę ty piękniej wyglądasz? - zapytał, a ja się lekko zaczerwienilam. Na dodatek miał czelność podejść i pocałować mnie w policzek. Coś się we mnie zagotowało, ale po chwili sobie uświadomiłam, że tak zawsze robiliśmy. Pokręciłam głowa nad własną głupotą.
- Cyśka, opowiedz mu o swoim śnie.-
- Nie. Mów. Do. Mnie. Cyśka!- powiedziałam do niego wkurzona. Dobrze wie jak mnie to przezwisko irytuje i denerwuje. 
- Wyluzuj. Powiedz lepiej co ci się śniło, bo umieram z ciekawości.- głos zabrał Bartek. 
W kluczowych momentach włączały mu się achy i ochy. Śmiał się, gdy mu opowiadałam, o tym jak zaczęliśmy ze sobą być, a zgięty w pół szedł, gdy dowiedział się, że mi się oświadczył. 
Po chwili, gdy skończyłam opowiadać, i chłopak uspokoił swój śmiech stwierdził:
- Napisz książkę, sam kupię. 
- Nie śmiej się z początkującej pisarki. 
- Ja się nie śmieje. Ja się cieszę, że masz taką bogatą wyobraźnię. 


Koniec :) 
 
Podziękowania należą się każdemu, kto komentował, czytał i od czasu do czasu zaglądał na bloga. 
Dziękuję, za tak dużą ilość wyświetleń! 
Dziękuję wszystkim tym, którzy wytrwale czekali na kolejne rozdziały. 
Ten czas poświęcony na pisanie, sprawił, że wszystko co złe nie było aż takie straszne. Pasja pomaga przetrwać najgorsze chwile. 
Dziękuje, za poświęcony czas! 
Przepraszam za błędy wszelkiego rodzaju, często wynikające z tego, że słownik w telefonie czasem poprawia a czasem nie.
Mam nadzieje, że ta historia zapadnie gdzieś Wam w pamięci, i że nie jest taka błaha. 
I zapraszam na moje kolejne opowiadanie! 
and-love-doesnt-match.blogspot.com, gdzie pojawił się już prolog! 
Strona na fb dalej czeka na wasze łapki! 

Jeszcze raz Wam dziękuję za wszystko! 

Marcyśka :) 

7 komentarzy:

  1. Jedyna myśl: Ale jaaaak tooo! :o :x

    OdpowiedzUsuń
  2. Epilog świetny ale.....
    Co? To był tylko jej sen? No nie powiem, ale był szok :D Fajnie to wymyśliłaś :)
    Na pewno Twoje opowiadanie zapadnie mi w pamięci, jak można nie pamiętać? ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. opowiadanie jest naprawdę wspaniale! i szkoda, że to już koniec jejku:( chętnie przeczytalabym dalszą czesc, ale będę czytać twoje nowe opowiadanie, mam nadzieję, że zachwyci mnie tak samo jak to <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Co? Jak to był TYLKO sen? Dlaczego? Jak? Co?? :o No, powiem, że mnie zaskoczyłaś :) I to bardzo :)
    Szkoda, że to już koniec :< Mam nadzieję, że nowe opowiadanie będzie równie świetne co te, a nawet i lepsze! :D (nie mówię, że te było oklepane czy co, bo było na serio mega mega mega świetne!)
    Dziękuję, że dałaś radę i wypisałaś epilog, jak i całe opowiadanie :)
    Nie będziesz zła, jak napiszę, co mnie irytowało w tym opowiadaniu? Na początku (to pod jakimś rozdziałem napisała nawet i jakaś osoba) irytowało mnie te odpowiedzi "Ok." bohaterów, ale to zmieniłaś i opowiadanie stało się trochę lepsze z odpowiedziami "Dobra", "Spoko", itp.. :)
    Bardzo podobały mi się ogólnie rozdziały i te cytaty na początku *.* Aww... :3 Szczególnie ten cytat w Epilogu <3
    Jeszcze raz dziękuję za wytrwałość i za możliwość czytania "cię"/ twojego opowiadania. :) Pozdrawiam i życzę weny, oczywiście zapraszając na swoje opowiadanie (nie złość się za małą reklamę :< malec-rosnac.blogspot.com) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie wierzę...nieźle to wymyśliłaś xD Nie wpadłabym na to...
    Tak trochę szkoda, że to była tylko sen, ale z drugiej strony, to może i dobrze, że Marcela i Misiek nie przechodzili przez te wszystkie sytuacje, bo zapewne byłoby Im ciężko. No a myślałam, że pomimo że był to sen, to Bartek po jego usłyszeniu zrozumie, że czuje coś do dziewczyny...no ale przyjaźń też jest ważna, a taka prawdziwa, to najważniejsza xD
    Cieszę się, że trafiłam na Twoje opowiadanie ;*
    Bardzo mi się podobał każdy rozdział...były i wzruszenia i śmiech bez opamiętania xD potrafiłaś poprawić mi zawsze humor rozdziałami. Bardzo fajny pomysł z cytatami piosenek na początku rozdziałów- wprowadzał w klimat rozdziału ;)
    Historia na pewno zapadnie w pamięci, a w wolnej chwili przeczytam całość jeszcze raz ;D Będę tęsknić, ale na szczęście jest Twój drugi blog- bardzo Cię proszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach na nim oraz zapraszam na nowy 6 rozdzialik:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Można poprosić o link do nowego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń