środa, 18 marca 2015

Rozdział 31

" To były cudowne dni, 
Już chyba mocniej nie da się kochać,
Powiedz, czy im wystarczy sił
By wszystkie trudności pokonać..." 

Od momentu kiedy wstałam czułam lekkie poddenerwowanie. Sama nie wiem czego się tak na prawdę bałam. Może trochę obiadu z teśćmi Michała, a może tego jak teraz bedzie wyglądać nasze życie. 
Kiedy wstałam na stole brat zostawił mi kartkę z przepisem na danie, które mam zrobić na obiad. On sam od rana jest w szpitalu. Powiem szczerze, że to dla mnie trochę jak stąpanie po ciękim lodzie. Jak co rano ogarnęłam się zakładając luźne ubranie. Zjadłam szybkie śniadanie i zabrałam się za gotowanie. 
Po 2 godzinach walki, chyba wyszło mi coś na kształt obiadu. Poszłam się przebrać w bardziej eleganckie ciuchy. Założyłam kremową sukienkę, która idealnie na mnie pasowała. Miała delikatny dekolt i kończyła się przed kolanem. Zrobiłam sobie delikatny makijaż i rozpuściłam włosy. 
Zniecierpliwiona czekałam na przyjazd Ali, Adama, Michała i Bartka. Siedziałam przed telewizorem, kiedy moje wyczekiwanie zostało nagrodzone. 
Do mieszkania wszedł Michał a za nim Bartek. Postawili na podłodze kołyski z dziewczynkami. Ściągnęli buty. 
Wstałam i poszłam w ich stronę. Amelka rozglądała się po mieszkaniu, a Nadia smacznie spała. 
- Witajcie w domu!- wygruchałam do małych. Moje serce ścisnęło szczęście i do oczu napłynęło kilka łez. 
- Dlaczego płaczesz?- spytał Bartek, który to jako pierwszy zauważył. 
- To ze szczęścia. - powiedziałam, a chłopak mocno mnie do siebie przytulił , i pocałował moje włosy. Podniosłam głowę, i spojrzałam w jego. W nich także dostrzegłam radość. 
- No to maluchy rozbieramy się.- odwróciłam się i zobaczyłam jak Michał się stara. Na jego twarzy widniał uśmiech. Ale jego oczy, to właśnie w nich były skryte prawdziwe emocje. Cieszyły się, ale były także strach i niepewność, i smutek. 
Bartek zabrał Nadię, a Michał Amelkę i podeszli z nimi do kanapy. Szłam za nimi. 
- Mogę?- zapytałam Michała o zgodę, czy mogę Amelkę rozebrać.
- Oczywiście, że tak! - popatrzył na mnie z głupkowatym uśmiechem, na co ja tylko pokręciłam głową. 
Odpiełam pasy, którymi mała była przypietą. Odłożyłam je na bok, rozpiełam jej kurtkę. Delikatnie podniosłam ją jedną ręką wkładając ją pod spód Amelki. Drugą delikatnie ściągałam ubranko. Wyciągnęłam ją z nosidełka i położyłam na łożku. 
Kiedy od niej odeszłam zaczęła płakać. Zaśmiałam się z jej reakcji i usiadłam obok niej. Podałam jej swoją rękę, a ona chwyciła palec i zaczęła go ssać. 
- Michał masz cumel gdzieś? 
- A co? - chłopak stał przy garach. 
- No popatrz. 
Odwrócił się w naszą stronę i zaczął się śmiać. 
- Gdzieś jest....- rozglądał się po całym pokoju. W końcu go znalazł w torbie, którą przyniósł ze szpitala. Podał mi go a ja włożyłam małej do buzi. Pomlaskała i poszła spać. 
Chłopaki krzątali się po kuchni, więc wstałam i poszłam im pomóc. Rozkładałam talerze, sztućce, szklanki na sok, przecierałam kieliszki na szampana, który się już chłodził. 
W końcu nastała godzina zero. Punktualnie o 13 do drzwi zapukali Ala i Adam. 
Rozpłaszczyli się i podeszli do dziewczynek. Z Bartkiem usiedliśmy przy stole, a Michał walczył z korkiem od szampana. Walkę tę wygrał, rozlał go do kieliszków. Bartek wstał od stołu i zaniósł je Adamowi i Alicji. Oni wraz z chłopakiem przyszli do nas.
- No to zdrowie małych!- wzniósł toast Michał.
- Zdrowie- odpowiedzieliśmy chórem. 
Usiedliśmy przy stole i prowadziliśmy luźną pogawędkę o wszystkim i o niczym. 
Michał nakładał jedzenie na talerze. 
- My też tak kiedyś mieć będziemy.- wyszeptał mi Bartek do ucha. Obróciłam się w jego stronę i się uśmiechnęłam. 
- No ja myśle.
Po skończonym posiłku Amelka i Nadia zaczęły swój koncert. Ala od razu znalazła się przy nich. Jak na matkę przystało od razu zrozumiała dlaczego dziewczynki płaczą. Po prostu były głodne. 
Przygotowała każdej butelkę mleka. Michał przyglądał się z uwaga na to co robi jego teściowa. 
W końcu zaczął się jej wypytywać o to i owo. Adam cały czas robił zdjęcia. Także pomagał swojej małżące w karmieniu. 
- Michał, jakbyś czegoś potrzebował, coś się działo, czegoś nie będziesz wiedział to dzwoń śmiało.- na do widzenia pouczyła mojego brata teściowa.
- Będę o tym pamiętał. Strasznie się boje tej naszej pierwszej nocy. 
- Śpij spokojnie, jak bedą płakać to na pewno usłyszysz. 
- Penie tak jest, ale czuje, że ta na pewno będzie nie przespana.
- Spokojnie przyzwyczaisz się, a jak coś to dzwoń.
- Dobrze.
Porzegnali się z nami i wyszli. 
- No to się teraz wam zacznie jazda- podsumował Bartek. 

-------------
Jak będziecie zabijać za długość rozdziału, to proszę o delikatność :/ 
W sunie to nie wiem co mam jeszcze napisać, chyba pozostała mi końcowa formułka, komentujcie! 
Zapraszam na stronę na fb 
I kolejny rozdział w sobotę 21.03 

Ps. #goSkra :D 

Marcyśka 

4 komentarze:

  1. Rozdział bomba no i tak zabijać powoli i drastycznie heheszki :-). A tak to do nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny ;)
    Widać ze rodzice Wiolki są bardzo mili, wyrozumiali i chętnie pomogą Miśkowi w opiece nad wnuczkami, a chłopak pewnie będzie teraz bardzo potrzebował Ich wsparcia. Dobrze, że nie został z tym sam.
    To niech się Bartek postara a nie tylko gada xD
    Zapowiada się ciekawa nocka...no co? tylko tatuś może dawać koncerty? xD dzieci szybko się uczą heheh ;P
    A co do meczu, to: no niestety Lotos okazał się dziś lepszy, a w drużynie SKRY widoczne były problemy. Wiadomo, że wszystkie drużyny zapewne są zmęczone ciężarem sezony +ligii, lecz SKRA prócz tych rozgrywek ma również LM. Widocznie zabrakło Mariusza i Michała na boisku...mam nadzieję że do meczu w Berlinie chłopcy się wykurują, przede wszystkim Mariusz, bo Winiar ma dość poważną kontuzję, której ot tak nie da się wyleczyć w przeciągu kilku dni. #GoSKRA
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :-)
    Rodzice Wioli są milsi niż bym pomyślała :D
    Michał chyba nie potrzebnie się martwi że sobie nie poradzi z dziewczynkami. Zawsze do pomocy ma Marcele, Bartka czy też rodziców Wioli.
    Przepraszam za taki krótki komentarz, ale jak rozdział krótki to i komentarz krotki ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wyobrażam sobie Michała w roli bliźniaczek, ale no cóż :D Mam mimo tego nadzieję, że da radę, w końcu ma Marcelę :)
    Rozdział świetny <3
    Czekam na następny i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń