"Nie mnie przy Tobie, lecz przy mnie nie ma Ciebie!"
Kiedy się obudziłam zadzwoniłam do Michała mówiąc mu gdzie jestem. Później poszłam się wykąpać. Stojąc w łazience w zaparowanym lustrze widziałam swoje odbicie. Próbowałam zrozumieć to co wydarzyło się wczoraj. Powiedziałam mu co do niego czuje, a ten tak mnie potraktował. Chociaż, czego ja się mogłam spodziewać? Na pewno nie tego, że odda pocałunek. Jak idiotka się zachowałam i było mi strasznie wstyd. Teraz na pewno nie mam u niego żadnych szans. Najgorsze jest to, że nie da się obudzić następnego dnia i już nic nie pamiętać, nie czuć nic. A tak bardzo tego potrzebowałam. Cały czas czułam się odrzucana przez wszystkich tych, których kochałam... Koniec mazania na dziś!
Ubrałam się w szare spodnie dresowe i podkoszulek. Włosy związałam w koński ogon, nie bawiłam się już w żadne makijaże, ponieważ nie miałam i ochoty i siły na to.
Zeszłam na dół, i włączyłam sobie muzykę. Smutne piosenki, właśnie na taką muzykę miałam ochotę, a ona działała kojąco na moje serce. Nie miałam sił na łzy. Bolało ale obiecałam sobie, że przez tego człowieka nie wyleje żadnej łzy. Niech się frajer goni! Położyłam się na łóżku.
Nie wiem kiedy zasnęłam, ale obudziło mnie głośne walenie do drzwi.
- Już! - krzyknęłam do tego kogoś.
Gdy je otwarłam, moje serce zaczęło walić jak szalone. W oczach zaczęły zbierać się łzy. Po drugiej stronie progu stał Bartek, w dłoniach trzymał bukiet czerwonych róż.
Od razu chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale zdążył mi to uniemożliwić napierając ciałem na nie.
- Daj mi 5 minut, a wszystko Ci wyjaśnię.- zaczął na wstępie.
- Dla mnie wszystko jest jasne. Spadaj tam skąd przyszedłeś.
- Nie pójdę, do póki nie porozmawiasz ze mną.
- Przecież to robię, a właściwie to koniec tej rozmowy. Nara ci!
- Nie pozbędziesz się mnie tak szybko! 5 minut, i już się więcej nie pojawię. O nic więcej cię nie prosze.
- No to mów, bo mi się trochę spieszy. - staliśmy cały czas tak samo. Gdybym go wpuściła do mieszkania on mógłby się poczuć pewniej.
- Chodzi o to, że źle się wczoraj wyraziłem...
- Wyraziłeś się bardzo jasno, dlatego nie rozumiem co tutaj robisz.- przerwałam mu, na co on popatrzył się na mnie wkurzony, ale szybko złagodniał.
- Proszę nie przerywaj mi! Wczoraj się źle wyraziłem, bo nie miałem na myśli tego co powiedziałem. Chciałem Ci dać do zrozumienia, że przyjaźń z tobą jest dla mnie ważna, ale nie szukam żadnych poważnych związków, nie chce nikogo ranić. Nie chce cię, bo jesteś siostrą mojego kumpla, a gdybym cię zranił to on by mnie zabił...
- Nie rozumiem, dlaczego jeszcze tego nie zrobił? Z reszta lepiej będzie, jak się już nie będziemy ani przyjaźnić, ani znać. I twój czas minął.- chyba logiczne się to wydaje... Taką mam nadzieję...
- Przepraszam. - chciał mi dać kwiatki, ktore trzymał w ręku.
- Weź ze sobą te chaberdzie! - powiedziałam i zamknęłam drzwi przed nim. Odwróciłam się i ze łzami w oczach poszłam się położyć.
W tym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Płakałam przez tego dupka! Możemy się przyjaźnić... To tak samo kurwa, jak dostawca pizzy i pizza, którą rozwozi, jedyne co może, to sobie powąchać! Na prawdę, wole żeby ta znajomość się skończyła! Z reszta jak można być tak bezczelnym?! W jeden dzień jest cudowny a w następny zadaje ból większy niż Rów Marjacki. Nienawidzę go! Co moje serce sobie ubzdurało?!
Cały czas w mojej głowie był obraz jego uśmiechniętej twarzy. Jego spojrzenia w którym widziałam swoje odbicie... Te krótkie chwile, które razem spędziliśmy były dla mnie ważne. Teraz trzeba o wszystkim zapomnieć. Zacząć żyć od nowa. Mój pieprzony pech, wszyscy na których mi zależy maja mnie gdzieś...
Nad ubolewaniem nad moim losem upłynęło mi kilka dni. Przerwał mój czas smutku przyjazd Michała.
-Jadłaś coś?- spytał na wstępie, gdy mnie zobaczył.
- Poza czekoladą to nic. Nie mam ochoty na jedzenie.
-Ale musisz cos jeść. - usłyszałam w jego głosie nutkę pretensji i obawy.
- No to jem, czekoladę...- twardo trzymałam się swojego zdania.
- Proszę, przestań już płakać. Świat nie kończy się na Bartku. Jeszcze spotkasz lepszego od niego chłopaka...- na prawdę, aż tak bardzo to wszystko było widoczne?
- To ja cię prosze przestań! Dla mnie ten temat jest skończony. Nigdy go nie było i nigdy go nie bedzie!- odparłam, chciałam żeby tak było, a przynajmniej próbowałam w to wierzyć....
- Ok. Ide na zakupy.
- Ok.
Kiedy miałam wszystko już poukładane w głowie, przeszedł mój brat i zniszczył mój ład jednym słowem, w zasadzie jednym imieniem. Moje serce znów zaczęło krwawić. Ale obiecałam sobie- żadnych łez! I tego się trzymam.
Michał wrócił obładowany siatkami.
- Ktoś ma przyjść, że tyle jedzenia kupiłeś? - spytałam zdziwiona.
- Yyy, tak. Jutro robimy grila, na którego zaprosiłem kilka osób. Mam nadzieje, że się nie gniewasz, że ci o tym teraz mowię.- spytał niepewnie.
- Nie, spoko.
- Ok.
Chłopak zrobił mi pierwszy pożądny posiłek od mojego powrotu z pseudo wakacji. To uświadomiło mi jak bardzo jestem głodna.
Resztę dnia spędziłam wspólnie z Michałem na przygotowaniach jedzenia na jutrzejszego grilla.
------------
Taki rozdział... ;)
Komentujcie! Iii nie wiem co jeszcze mogę napisać... ;)
Chyba tylko tyle, że akcja się dopiero rozkręca i będzie się działo!
No to do zobaczenia w sobotę 17.01
Miłego dnia! :D
Marcela jest silna...cieszę się że Michał zaczął interesować się siostrą.
OdpowiedzUsuńBartek zachował się jak palant i do tego jeszcze ten jego tekst, żeby zostali przyjaciółmi...pieprzony egoista i do tego kretyn. Mam nadzieję że Marcela pogodzi się z tą sytuacją a co do Bartka to przemyśli ostatnie wydarzenia i spróbuje dogadać się z Marcelą.
Pozdrawiam i czekam do soboty ;*
Mam nadzieję, że Marcela nie będzie już przez niego płakać. Ale z tego Bartka jest debil... Marcela jest silna, szybko o nim zapomni, a Bartek nie będzie się jej już kojarzył z przeszłością. Może Bartek sobie wszystko poukłada i spróbuje przynajmniej odratować ich znajomość, ewentualnie przyjaźń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :*
U mnie pojawił się nowy rozdział :
http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/
Ja nie wiem co sobie Bartek wyobrażał. Myślał, że jak przyjdzie z kwiatami i przeprosi, to ona mu wybaczy? Niech się bardziej postara chłopak :D
OdpowiedzUsuńA Marcelka musi spróbować już nie płakać przez niego. Zwykły kretyn i tyle. xd
Bardzo dobrze zrobiła nie wpuszczając Kurka do środka, za to jak ją potraktował.
Chociaż mam jeszcze taką skrytą nadzieję, że Bartek się ogarnie i zacznie odbudowywać relację między nimi, być może wtedy poczuje coś do niej?
Pozdrawiam! ;*