sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 20

"Na pewno nie raz przeżyłeś piękne chwile, a czasem miałeś gorsze dni. Czasem śmiałeś sie ze słów takich jak miłość..  Przyjaźń... Lecz czasem potrzebujesz ich!"

Odwiozłem Marcele spowrotem do domu. Sam też wróciłem do swojego mieszkania. Siadłem w salonie i patrzyłem jak za oknem jeżdżą samochody. Do mojej głowy napłynął obraz łez dziewczyny. Płakała, a ja byłem powodem jej płaczu. Była smutna, pod oczami miała cienie, wydawała mi sie chudsza niż zwykle. Chciałem aby zrozumiała, że to nie ma sensu. Mimo to moje serce szybko biło, gdy była blisko. Nie mogłem wtedy zebrać myśli, zachowywałem się jak dzieciak, a to u niej wywoływało radość. Odpychając ją, w całe nie czułem, że dobrze postępuję. Wręcz przeciwnie, czułem jakbym poraz kolejny sam siebie oszukiwał. Dla mojego serca nie było ważne to ile ona ma lat. Dla mnie ona była ważna. 
Wstałem i poszedłem po album ze zdjęciami. Na poczatku były zdjęcia, jak ja i Michał zajmujemy się Marcelą. Następnie tylko jakieś pojedyncze z okresu dorastania. Na końcu albumu były moje zdjęcia z Sylwią. Chyba tamta przeszłość przestawała dla mnie istnieć, gdy blisko była ona. Zebrałem te wszystkie wspólne zdjęcia, zabrałem zapalniczkę, wyszedłem na balkon i zdjecie po zdjęciu podpalałem niszcząc dowody mojego związku z Sylwią. Pół roku łez, pół roku oszukiwania samego siebie. Pół roku samych zwątpień. Ogień trawił bolesną przeszłość, a ja czułem ulgę. Poczułem, że ciężar złych dni spada. Teraz tylko najtrudniejsze zadanie przede mną. Odzyskać zaufanie i jakiś blask w oczach Marceli. Pieprzyć wszystko! 
Wróciłem do mieszkania. Czułem się tak, jakbym był zdolny do przenoszenia gór. Czułem przypływ energii. 
Poszedłem do pianina i zacząłem grać. Moje palce swobodnie biegaly po klawiaturze. Powstała melodia, którą chciałbym kiedyś Marceli zagrać. 
Rozdzwonił się mój telefon.
- Halo?
- Hej, Bartek. Już mam listę waszych koncertów, spotkań z fanami, wywiady dla gazet i telewizji. - to był nasz manager Wojtek. 
- Dobra. Prześlij mi to na maila. Płyty też masz jakieś do rozdania? 
- Tak. Konkursy na fb też jakieś zorganizujemy. No i Paweł proponuje wydanie nowego teledysku. Singiel dobrze się sprzedaje, więc trzeba tą dobrą passe podtrzymać. 
- Dobra. 
- No to w zasadzie tyle. 
- Ok. Dzięki. Cześć. 
- Cześć. 
Ten to zawsze ma dobry moment, żeby zadzwonić. Czekał mnie bardzo pracowity okres, co mnie bardzo cieszyło. 
Zadzwoniłem do Michała. 
- Halo?- po piątym sygnale wreszcie usłyszałem jego głos. 
- Hej. Możemy pogadać? 
- Gadaj przez telefon, bo nie mam czasu na spotkanie. Wiola wprowadza się do mnie.
- Jesteś pewny, że tego chcesz? 
- Zbliża się termin porodu, więc raczej nie mam wyjścia. Mów o co chodzi? 
- Bo.... Jakby to ująć....  
- No najlepiej to od początku. 
- Kurde, wiem! Ale zabijesz mnie.... No chodzi o to, że dziś łzy Marceli poruszyły moje serce...
- Co ty chcesz mi zakomunikować? Sumienie czy serce? Stary, weź proszę przemyśl to jeszcze, bo na prawdę nie chcę już widzieć jej płaczącej. 
- Po prostu... Przy niej zapominałem o Sylwi... I no, kurde powiedz mi co ja mam zrobić, żeby Twoja siostra mi wybaczyła? 
- Tego to ja nawet nie wiem. Proszę, nie traktuj ją jak zabawkę. I daj jej czas... 
- Prawda, że w tedy zepsułem wszystko? 
- Może nie wszystko, ale sporo. 
- Dobra, nie zawracam Ci już gitary. 
- Ok. Nara. 
- Nara. 
Czy jest jakiś człowiek na ziemi, który powie mi co mam zrobić, aby dziewczyna mi wybaczyła? Jakieś propozycje? Żadnej nie słyszę.... 
Wpadła mi do głowy pewna myśl, która postanowiłem od razu zrealizować. Miałem nadzieje, że pomoże mi to w jakiś sposób. 
Resztę dnia spędziłem na zakupach w galerii. Oczywiście, nie mogłem tego spokojnie zrobić, bo gdy jedna osoba mnie rozpozna i poprosi o zdjecie, to zawsze dziwnym trafem pojawia się kolejne 20 osób. Takie życie artysty. 
Kupiłem sobie kilka nowych ubrań, zjadłem obiad. Obładowany torbami wróciłem do domu. 
Napisałem SMS do Michała: wpadnę do studia, zrób coś, żeby mnie Marcela nie widziała. 
Nie wiem, co ty ogarniasz, ale ok. 
Zabrałem potrzebne rzeczy i pojechałem do Michała. 
Wszedłem do mieszkania. Ściągnąłem buty, które zabrałem ze sobą. Poszedłem do studia. Dochodziły do mnie rozmowy z tarasu. Napisałem SMS do Winiara, że juz jestem. Odpaliłem komputer. Zacząłem zabawę z poprawianiem i ulepszaniem muzyki. Całość zgrałem na płytę. Tak, przygotowałem specjalna kompozycje dla dziewczyny. Na kartce papieru napisałem list. Gdy to skończyłem była 2:56 w nocy. Trochę mi zeszło, czy warto i czy to przekona dziewczynę, to się okaże. Posprzątałem po sobie. Po cichu wyszedłem ze studia. List i płytę włożyłem do koperty, którą pozostawiłem przy lużku dziewczyny. Ubrałem buty i wróciłem do siebie. Szybko wziąłem prysznic i poszedłem spać. 

---------
Teraz przyjmuję zakłady- będą razem czy nie ? ^^
Komentujcie! Teraz także mogą to robić osoby nie posiadające konta w blogerze ! :) 
Pod ostatnim rozdziałem wpadł komentarz, że rozdział za krótki, a on miał na moim telefonie ok 3 stron a4 ;) także jeśli chcecie dłuższe to nie ma problemu ;) 
A z innej beczki- Wczorjaszy mecz wygrali Polacy, a nie "kupione coś"! Brąz jest w zasięgu naszych rąk, i po cichu liczę na to, że Francja pokona Katar ;) 
No i do zobaczenia w sobotę 7.02 ;) 

4 komentarze:

  1. Świetny :)
    Hmm, czy ze krótki, to nie wiem, ale faktycznie mogłyby być te rozdziały troszkę dłuższe, nie pogniewałabym się za to. :)
    Hmm, składanka piosenek dla Marceli? Może poprzez ten pomysł się pogodzą :)
    Pozdrawiam i zapraszam na mój osobisty blog. :)
    http://widok-na-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No do Bartka zaczyna wreszcie coś docierać..świetnie ^^
    No i Michał Mu pomaga...ale jak znów skrzywdzi Marcelę to wiem, że Winiar się Nim należycie zajmie ^^
    Jak romantycznie...piosenki specjalnie dla Marceli...no chyba zaplusuje u Niej.
    Muszą być razem, ponieważ nie da się stłumić uczucia które jest wzajemnie u dwóch osób...

    A co do meczu...ehhh...chłopcy polazali charakter, walkę i zostawili serce na boisku, ale widać że nawet w sporcie liczą się pieniądze a nie umiejętności. Ja się tylko pytam gdzie jest gra fair play?...Nasi postąpili bardzo dobrze bijąc ironicznie brawo sędziom ; D Oni i tak wiedzą że wygrali...dla kibiców tak...a jutro walka o brąz który będzie nasz ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny! :D
    Wiedziałam, że Bartek zacznie wreszcie żałować tego co zrobił i jak potraktował Marcelę. Lepiej późno, niż wcale.
    Bardzo dobry pomysł z tymi piosenkami. Oby zmiękło jej serce i wybaczyła Kurasiowi. Muszą być razem! Pomimo, jak wielkim idiotą jest Siurak, to muszą. :D
    Co do meczu. Brak słów. Katar kupił sędziów, kibiców i zawodników. Te MŚ powinny być nieważne. ;-;
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, jak zawsze:))
    Zapraszam do siebie gdzie pojawił się 3 rozdział :D
    http://niemadrugiejokazji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń