wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 24

Niedziela minęła mi na leniuchowaniu, totalnym lenuchowaniu. Po wczorajszych spacerach ręce mi odpadały, noga bez przerwy dawała o sobie znać, mam na myśli liczne skurcze. Ogólnie to chyba przesadziłam trochę z tymi moimi spacerami po Krakowie. Ledwo odpisywałem Bartkowi na liczne SMS'y. W sunie to nie mogłam się już doczekać ich powrotu. Wiola rano gdzieś wyszła i jeszcze nie wróciła, ale jakoś mnie to specjalnie nie obchodzi. 
Raz po raz spoglądam na zegarek, a czas jakby utkwił w miejscu....  Jeszcze 3 godziny i chłopaki wrócą. Próbowałam oglądać jakiś film czy serial w telewizji, ale nie było to w stanie przykuć mojej uwagi w 100%. Cały czas myślami byłam bardzo daleko, a właściwie to tak daleko jak daleko znajdował się obecnie Bartek. On był moją pierwszą myślą rano. Chciałam się dowiedzieć jak było na koncercie. Pisząc do niego o to trochę mnie zbył mówiąc, że jak wróci to mi wszystko opowie. No niech będzie tak jak już chce, kilka godzin mnie nie zbawi. 
W końcu, po 2 dniowej rozłące weszli do domu. 
- Hej! Jesteście już!- poczułam przypływ energii i wstałam z łóżka chcąc jak najszybciej przywitać się z moim chłopakiem. Poszłam w kierunku drzwi.
- Hej, hej, hej!- krzyknął Michał. Rzucił niedbale torbę w kąt. - jest Wiola? 
- Nie ma. Rano wyszła i nie wróciła jeszcze. 
- A, ok. 
- W końcu pojawił się i Bartek. 
- Cześć słońce! -przyciągnął mnie do siebie i tęsknie wpił się w moje usta. Bardzo chętnie odpowiedziałam mu tym samym. 
Oderwaliśmy się od siebie, i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Utopiłam się w nich, te oczy hipnotyzowały. Bił od nich blask. 
- Ty, Marcela, a nie mówiła Ci, gdzie poszła?- Michał wołając mnie odciął mnie od oczu Bartka.
- Yyyy... Nic mi nie mówiła. 
- Bo nie mogę się do niej dodzwonić. 
- Spokojnie, jak kocha to wróci.- powiedziałam do niego, on na to się uśmiechnął.
- Czy kocha, to mam wątpliwości, ale nie ważne. 
- Ale jak to? Coś się stało?- spytałam go zaintrygowana jego odpowiedzią. 
- Nie, nic. Tak po prostu głośno myśle. 
- Ok. 
Michał poszedł włączyć wodę w czajniku, a my z Bartkiem poszliśmy usiąść na kanapie. Cały czas się do siebie przytulaliśmy. W jego objęciach było mi tak dobrze... 
- Jadłaś jakiś obiad?- zapytał Bartek, na te słowa zaburzało mi dość głośno w brzuchu, a przynajmniej na tyle by Bartek to usłyszał.- No to już wszystko wiem. Idę robić kolacje. 
- Ale nie trzeba.... 
- Trzeba trzeba! 
Wstał i poszedł do lodówki. Zaczął wyciągać wszystkie produkty, które uznał za stosowne do kanapek. 
- Michał, będziesz jeść?- zapytał Bartek.
- Tak, tak... 
- Co jest stary? 
- Później. 
- Ok. 
Dziwne... Michał przecież nigdy tak się nie zachowywał. Zaparzył sobie herbatę i siedział przy stole wpatrzony w telefon, jakby miał on nagle przynieść jakieś rozwiazanie. 
Po kilku minutach zasiedliśmy do stołu, a raczej ja z Bartkiem dołączyliśmy do Michała. 
Bartek to urodzony kucharz, mówię wam to, jeśli tego jeszcze nie napominałam. Kanapki, niby zwykle coś z czymś, ale w wydaniu Bartka to było coś wyjątkowego. 
Kiedy zjedliśmy już posiłek chłopaki poprosili mnie, abym poszła na taras, bo oni chcą ze sobą porozmawiać. Tak też zrobiłam.  Rozłożyłam sobie leżak, i wpatrywałam się w niebo pełne gwiazd. Księżyc był w pełni, rozjaśniał mrok ciemnej letniej nocy. Było pięknie....
Po kilkunastu minutach przyszedł do mnie Bartek. Zabrał sobie leżak i rozłożył obok mnie. 
- Już wszystko ok? 
- Powiedzmy...
- A co się stało? 
- Po prostu... Słuchaj, kurczę, ja wiem, że to Michał powinien ci powiedzieć, ale zrobię to za niego...
- No mów wreszcie! 
- Mówił ci o tym, że na poczatku ciąży Wiola chciała ją usunąć? 
- Co takiego??? O czym ty mówisz?- poderwa się i popatrzyłam głęboko w oczy Bartkowi, licząc na to, że ujrzę w nich coś, co potwierdzi to, że to kłamstwo. Tak się nie stało. 
- No bo, wiesz ona ma 22 lata, więc trochę za młoda jest na macierzyństwo, imprezy, alkohol i te sprawy. Ciąża pokrzyżowała jej plany aktorskie, to znaczy ona tak twierdziła, że tak jest, ale prawda taka, że marna z niej aktorka... No i jak się dowiedzieli, że zostaną rodzicami, to Michał przyjął to całkiem spokojnie, jednak Wiola była gotowa usunąć ciąże. Cudem udało się ją przekonać do tego, aby tego nie robiła. Oczywiście robiła wszystko, by doszło do poronienia. Na szczescie coś takiego nie miało miejsca. Raz kiedy wróciliśmy z koncertu znaleźliśmy ją pijaną... Michał się załamał. Oczywiście była w szpitalu, ale to na nic. Bał się jechać na koncerty, zostawić ją samą w domu. No i teraz kiedy jej nie ma to on się boi, że poszła znów zrobić coś głupiego...
- Nie wiedziałam o tym wszystkim... Ale przecież ona tego nie moze zrobić! Za dwa tygodnie ma termi porodu! A ty myślisz, że wczoraj znów piła alkohol? Bo ja tu nie wchodziłam, tylko poszłam spać od razu jak wróciłam do domu.
- Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że tak nie było... - powiedział to tak jakby sam nie wierzył w istnienie takiej możliwości. 
- Jak bym o tym wiedziała, to bym się z domu nie ruszyła... 
- Nie rób sobie wyrzutów! Nie wiedziałaś o tym, więc nie mogłaś nic zrobić. 
- Ale Michał mógł mi o tym powiedzieć...
- Mógł, ale tego nie zrobił. Módlmy się teraz aby nic złego się nie stało. 
- Ok. 
Chłopak chwycił moją dłoń i delikatnie uścisnął. Popatrzyłam się na niego. Wpatrywał się w odległe gwiazdy intensywnie o czymś myśląc. Po chwili obrócił swoją twarz w moją stronę. Przesunęliśmy się do siebie i zaczęliśmy się całować. 
Nasz pocałunek przerwał Michał, który z nie nacka wpadł na taras. 
- Ej! Wiola jest w szpitalu!- krzyknął do nas. 

---------
I kolejny, który wprowadza trochę zamieszania. No bo tak nudno przecież było ;) Wiem, że jest krótki ;) 
Komentujcie, bo to bardzo ważne dla mnie ! Pokażcie ilu tu Was jest! Bo chyba na liczniku wyświetleń jest ok10000, co dla mnie jest czymś mega, wspaniałym, i na te cyferki patrzę z lekkim niedowierzaniem ! Na prawdę! Dziękuje Wam! <3 
Kurczaki, ten tydzień jest mega fajowy pod względem siatkarskim ! Dwa mecze na szczycie ! *.* nie wiem jak to moje serce zniesie :p 
Zapraszam do laikowania mojej strony na fb! Tam na bierząco informuję, o nowych rozdziałach! https://www.facebook.com/marcyska02
I na kolejny zapraszam w sobotę 21.02 :D 

Marcyśka

10 komentarzy:

  1. Widać, że w związku Bartka i Marceli, w odróżnieniu od związku brata dziewczyny nie ma sztucznego uczucia, lecz prawdziwa miłość. Cieszę się, że Im się układa.
    Usunąć ciążę? No tak Wiolka mogła wpaść na tak debilny pomysł...za młoda? nie była gotowa? mogła myśleć o tym wcześniej. Mam nadzieję, że jest w szpitalu dlatego, że miała jakieś skurcze lub rodzi, a nie dlatego, że próbowała poronić...
    pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zauważyłaś Wiola to specyficzna postać ;) są tacy ludzie, bardzo egoistyczni, którzy są zdolni do takich czynów:/ na szczescie Michał wybił jej takie pomysły z głowy

      Usuń
  2. Kurde, no serio, Wiola? Usunąć ciążę? Próbowała poronić? No ja się Michałowi nie dziwię, ze się załamał i bał się jeździć na koncerty, ja na jego miejscu też bym się bała zostawiać taką osobę samą.
    Dlaczego jest w szpitalu? Na myśl mi przychodzi to, że pewnie była pijana i ktoś ją znalazł.
    Za to w związku Bartka i Marceli nie ma takich wyjazdów, i nie ma czegoś nie prawdziwego. :)
    Pozdrawiam i czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy by się załamał, kto kocha naprawdę;) to, dlaczego jest w szpitalu, wyjaśni się w kolejnym rozdziale ;)

      Usuń
  3. Dziewczyno masz talent a rozdział jest mega i mam też nadzieję że Bartek i Marcela będą ze sobą długo... A co do Woli to w sumie gdyby coś się jej lub dziecku stało to tylko szkoda by było Michała...


    P.S. Nie dało by się wcześniej tego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 to prawda, że najbardziej cierpiałyby Michał :) no nie stety, trzeba czekać :p

      Usuń
  4. Oj żeby Marcela i Bartek byli ze sobą długo :)
    Świetny jak zawsze :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 to ile bedą razem się okaże :p

      Usuń
  5. Świetny! :D
    Wiedziałam, że ta Wiolka ma nie równo pod sufitem i nie myliłam się. Szkoda, że Michał nie powiedział wcześniej Marceli o tej całej sytuacji. Mam nadzieję, że ona nie usunie ciąży.
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń