"Tą jedyną gwiazdką jesteś Ty, pokazujesz drogę, którą iść..."
Obudziłam się, a właściwie spała bym dalej, tylko mój pęcherz dał o sobie znać. Powoli wstałam z łóżka. Zabrałam kule i udałam się do łazienki. Załatwiłam potrzebę. Spojrzałam w lustro, to co ujrzałam bardzo mnie przeraziło. Moja twarz wygladała okropnie. Nie miałam ochoty dużej patrzeć na siebie, dlatego czym prędzej opuściłam pomieszczenie. Zeszłam na dół. Usiadłam na łożku i zaczęłam gimnastykować rękę. Nadal bolała, ale czułam, że z każdym powtórzeniem coraz mniej boli. W pewnym momencie moja uwagę przykuła biała koperta. Sięgnęłam po nią. Napisane było na niej tylko moje imię i nazwisko. Dziwne... Otworzyłam ja, i wysypałam zawartość na łóżko. Wypadł z niej list i płyta. Otworzyłam kartkę i zaczęłam czytać:
Cześć,
Wiem, że nie chcesz ze mną rozmawiać, dlatego postanowiłam napisać list. Chciałbym Ci przyznać racje. Wybory, ktore sprawiają ból nie są właściwe...
Widząc Twoje łzy zrozumiałem jak ważny jestem dla Ciebie. Dotarło do mnie, że możemy spróbować być razem... To od Ciebie zależy jak późno to zrozumiałem. Późno, ale są jeszcze jakieś szanse, czy za późno i moge odejść w zapomnienie...
Nie chce nic na siłe... Nie chce zmuszania do czegoś, czego nie ma... Chciałbym po prostu być.
Wiem, że masz mnie za dupka, albo jeszcze gorzej, a ja już nie wiem kim sam dla siebie jestem. Nie wiem, czy dotrwałaś do tego momentu, ale mam nadzieje, że tak jest.
To nie sumienie, a serce krzyczy! Tak bardzo chciałbym, abyś mi wybaczyła. Tak! Jestem wariatem, co chce cofnąć czas! Chciałbym zatrzymać wszystkie złe wypadki, chciałbym Cię nosić na rękach, chciałbym Ci dać gwiazdkę z nieba! Albo zwyczajnie być... Co kolejek ty zechcesz....
W mojej głowie żyją wspomnienia związane z Tobą! Nikt inny się nie liczy!
Prosze wybacz mi!
Bartek.
Ps. Na płycie jest melodia, którą skomponowałem specjalnie dla Ciebie.
Czytając ten list zaczęłam płakać. To ma być moja decyzja. Sam tego chciał. No i powiedzcie mi, co ja mam zrobic? Rzucić mu się w ramiona? Pieprze to!
Spakowałam wszystko spowrotem do koperty i rzuciłam na łóżko. Sama położyłam się i schowałam głowę pod pierzyną. W mojej głowie pojawił się obraz jego wesołych oczu. Ta łysinka, która powoli zarastała kruczo czarnymi włosami. Ten uśmiech, niby krzywy policzek, ale taki radosny, taki bartkowy.
Moje szlochanie usłyszał Michał, który zszedł wlasnie na dół.
- Dlaczego znów płaczesz?- przysiadł z boku i zaczął mnie głaskać po ramieniu.
- Bo najwidoczniej mam powody....
- Co ten debil znów zrobił?
- A skąd wiesz że o Bartak chodzi?- podniosłam głowę i spojrzałam na Michała.
- Bo ostatnio to on jest powodem twojego ciagłego płaczu.
- Bo ja mam zadecydować czy chce z nim być...
- I dla tego płaczesz?- spytał mnie i zaczął sie śmiać.
- Jak masz się śmiać to lepiej mnie zostaw w spokoju.
- Przepraszam, ale trochę tego nie rozumiem.
- Ja też nie. Twój kumpel zachowuje się jak baba w ciąży!- powiedziałm to i wybuchnęłam głośnym płaczem.
- Teraz to już kompletnie nie wiem o co chodzi.
- No bo pierw mówi że nie, a teraz pisze że może. On ma od zawsze coś z głową?
- Yyyy... Tego mi nie wiadomo. Moja rada brzmi tak: podnosisz dupę z łóżka, jesz śniadanie, ogarniasz się, spotykasz się z Bartkiem i rozmawiacie ze sobą.
- Na pewno nie!
- Dlaczego?
- Bo nie! - powiedziałam to i odwróciłam się w druga stronę. Jeszcze szczelniej niż poprzednio zakryłam się pościelą.
Poczułam że Michał wstał z łóżka. Może on ma racje? Może wystarczy się spotkać i porozmawiać.... Jednak do mojej głowy napłynął obraz z nad jeziora. Jak zerwał się jak oparzony po moim pocałunku. Jego raniące mnie słowa. W tamtym momencie nadzieja umarła. A teraz znów mam ąa wskrzesić iść na konfrontacje życia i albo zamienić ją w wiarę, albo znów pogrzebać.
- Marcela.... - zwrócił się do mnie Michał.
- Co?- powiedziałam spokojnie. Chwilę temu wyplakałam ostatnią łzę.
- Bo my jutro jedziemy na koncert. I... Znam Bartka długo, i chcąc uniknąć jego zachowań, prosze pogadaj z nim dziś...
- Co ty mówisz?
- Ehhh... Po prostu zaufaj mi...
- Ok.
- No to dobrze. A teraz wstawaj, śniadanie gotowe.
Niechętnie podniosłam się z łóżka. Moim oczom ukazały się kanapki z drzemem truskawkowym. Tak, moje ulubione i one od dziecka poprawiały mi humor.
Usiadłam przy stole, a obok mnie usiadł Michał z kubkiem kawy.
- Możesz napisać do Bartka, żeby później przyjechał?- spytałam, tak wolałam mieć już z głowy to spotkanie. Bardzo się go bałam.
- No mogę.
Wiola postanowiła w tym momencie zaszczycić nas swoją obecnością. Ehh... Jak zwykle miała na swej twarzy tonę tapety. Ubrana była o dziwo z gustem bo w całkiem ładną białą sukienkę, która kończyła się przed kolanem, i nie posiadała żadnego wielkiego dekoltu.
Podeszła do Michała i przytuliła go. Coś powiedziała mu do ucha, a ten się uśmiechnął.
- Kochanie, to jutro macie koncert? - postanowiła się juz głośniej odezwać.
- Tak.
- I ja mam wytrzymać z Twoją siostrą?
- No razem zostaniecie w domu.
- To w sumie nic nie stoi na przeszkodzie, abym jutro zaprosiła kilka swoich koleżanek na małe pogaduchy.
- No jeśli chcesz...
Czyli muszę coś wykombinować na jutrzejszy wieczór. Myśle, że kino bedzie idealne.
Wstałam od stołu i poszłam zanieść talerz do zlewu. Gdy się obróciłam Wiola siedziała na kolanach u Michała i się zjadali na wzajem- to znaczy całowali.
Odchrząkenłam, tym samym zwróciłam ich uwagę na siebie.
- Napisałeś tego SMS? - spytałam Michała.
- Yyyy... Już pisze.
- Ok.
Odwróciłam się i poszłam po swoje ubrania. Założyłam na siebie jeansowe szorty i biała bokserkę. Postanowiłam zrobic sobie makijaż. Był on bardzo lekki, właściwie trochę podkładu, różu na policzkach, oczy podkreśliłam, i tyle. Włosy związałam w kłosa i ułożyłam na lewym boku.
Zeszłam na dół. Pościelilam swoje łóżko.
Usiadłam i zaczęłam się zastanawiać co mam powiedzieć Bartkowi. W mojej głowie zaczęłam analizować rożne scenariusze. Myślałam, myślałam i w zasadzie nic nie wymyśliłam. Zostało mi tylko czekać, aż sytuacja sama się rozwinie. Po czasie, który był dla mnie wiecznością chłopak zjawił sie w mieszkaniu mojego brata.
-----
No to czeka nas rozmowa życia ;) od niej zależy przyszłość bohaterki ;)
Zachęcam wszystkich do komentowania! Wasze słowa cuda działają! Jesteście najlepsi <3
No i mogę oficjalnie powiedzieć, że mam ferie ;) będę na pewno pisać, dużo pisać ;)
Zapraszam do laikowania mojej "oficjalnej strony blogerskiej"
No to do zobaczenia we wtorek 10.02 ;)
Ps. Brawa dla szczypiornistów ! Żaden horror nie jest tak straszny jak horror Polaków w ręcznej ;)
Świetny ^^
OdpowiedzUsuńJejku...ale Bartek miesza, On chyba sam nie wie czego chce. Super by było, jakby Marcela dała Mu szansę, tzn. jakby sobie nawzajem dali szansę, ale pewnie nie będzie tak kolorowo, co? ;P
Nie no, akurat skończyłaś w takim momencie....ehhh a kolejny dopiero we wtorek :/ no cóż trzeba dać radę, ale już nie mogę się doczekać tej rozmowy i Ich dalszych losów ;)
Ależ ta Wiolka mnie denerwuje. Ale Michał to się poprawia co rozdział i bardziej interesuje się siostrą... ;)
Pozdrawiam ;*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńJuż nie rozumiem Bartka. Raz mówi, że nie może z nią być, a teraz chce. Z nim gorzej, niż z dzieckiem. Ale mimo to, mocno kibicuję, żeby im się udało i Marcela dała mu szansę, pomimo tego jak wielkim jest kretynem.
Czemu w takim momencie? :o No nic, trzeba czekać do wtorku.
Pozdrawiam! :**
Jezu, świetny :*
OdpowiedzUsuńJak potoczy się rozmowa z Bartkiem? Czy Marcela mu wybaczy? Zastanawiające...
Myślę, że sobie wszystko wyjaśnią i będą razem bardzo szczęśliwi :)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział z niecierpliwością :) :*